Nasze małe, kochane Matatu ma już albo dopiero rok. Co to Matatu? To kameralny,
maleńki klub ruchu i relaksu prowadzony na Ursynowie przez przesympatyczną
Gosię, która nie jedną osobę wsparła w utrzymaniu sprawności lub powrocie do
niej. Co mam wspólnego z Matatu? Przede
wszystkim, czuję się „matką chrzestną” klubu. Byłam świadkiem nie tylko jego
narodzin, ale wręcz poczęcia ;) i jestem z Matatu związana emocjonalnie. ,Jeśli ktoś z Was nie zna jeszcze Matatu i ma ochotę lub potrzebę na
odrobinę ruchu i/lub relaksu a do tego jest sympatyczy, może skontaktować się
z Gosią (właścicielką) i umówić na zajęcia próbne. Powołując się na Ankę
Karmicielkę, możecie liczyć na rabat J.
No ale miało być o urodzinach. Zapowiadało się pusto, bo to
czas przedświątecznego zamętu. W rezultacie Matatowicze nie
zawiedli i momentami było nawet dość tłoczno. Kiedy jedni wychodzili, inni
przychodzili. Klub tętnił życiem towarzyskim przez 5 godzin. Była okazja, żeby
się lepiej poznać, porozmawiać, pobawić, pośmiać i skosztować różne smakołyki.

Oczywiście skoro urodziny, to nie mogło zabraknąć symbolicznego tortu ze świeczką,
która została zdmuchnięta zespołowo, bo przecież Matatu to klub, a klub to
zespół ludzi.

Właśnie ten zespół w Matatu jest najbardziej wyjątkowy. Jego wyjątkowość tkwi między innymi w różnorodności, bo jego członkowie są różnej płci (chociaż z dużą przewaga pań), w różnym wieku, wykonują różne zawody, mają różne zainteresowania. Przy dużym zróżnicowaniu są też bardzo podobni: tak samo otwarci, przyjacielscy, pomocni i dbający o jakość życia. Pomimo że większość Matatowiczów poznałam dopiero teraz, czułam się jakbym była wśród starych, dobrych przyjaciół.
Z dodatkowych atrakcji: ci, którzy dotrwali przynajmniej do 18:30 mogli poprzymierzać stroje zaprojektowane przez jedną z Matatowiczek.

Na koniec obdarowaliśmy się wzajemnie własnoręcznie przygotowanymi „zdrowymi” babeczkami. Serce rosło na widok zaangażowania w przygotowanie lekko słodkiego upominku dla koleżanki/kolegi. Efektem zaangażowania wszystkich były śliczności i do tego pyszności Te podarki wprowadziły nas jeszcze bardziej w podniosły i już nieco świąteczny nastrój.
Za sobotnie spotkanie wszystkim bardzo serdecznie dziękuję i
życzę inspirujących świąt, a Matatu razem ze wszystkimi klubowiczkami i klubowiczami niech rośnie w siłę i zdrowie.


Wzruszam się jak widzę Twoje zaangażowanie, zapał i pomysłowość w tym co robisz Aniu. Pozdrowienia i buziaki.
OdpowiedzUsuń