piątek, 5 września 2014

Międzynarodowy Dzień Czekolady

Kto z nas nie lubi czekolady? Jak uczciliście wczoraj jej święto? Ja postanowiłam to zrobić wspólnie z Wedlem. Wedel już od rana w Centrum Warszawy częstował słodkościami w różnych wydaniach. Na poczęstunku rządziła czekolada karmelowa, bo Wedel zaprezentował wczoraj nową linię produktów karmelowych  Dla tych nieco bardziej konserwatywnych lub pasjonatów kakao też nie zabrakło smakołyków. Każdy mógł skosztować. Każdy mógł udokumentować swoją miłość do czekolady na zdjęciu z fotobudki. Ale największą atrakcją była ponad 400-kilogramowa czekoladowa rzeźba Pałacu Kultury i Nauki autorstwa Janusza Profusa (Maestro Czekolady E.Wedel), która na koniec została skonsumowana. Jeśli ktoś czuł niedosyt, mógł odwiedzić pijalnię czekolady Wedla i skorzystać z 20% zniżki na pitną czekoladę. Jak ktoś nie zdążył wczoraj, może to zrobić jeszcze dziś z taką ulotką:













RELACJA:

  1. Degustowałam nowe smaki – pycha :)
  2. Robiłam miny do czekoladek przed obiektywem fotobudki
  3. Poznałam maestro Janusza Profusa. To niezwykle sympatyczny, przemiły człowiek, który o czekoladzie i swoim dziele opowiadał z pasją.
  4. Byłam świadkiem aktu destrukcji PKiN. Wiem, że ten widok marzy się wielu. Ja cieszyłam się, że burzony jest tylko ten czekoladowy.
  5. Czekałam na danie główne, czyli czekoladowo-karmelowy PKiN. Chętnych nie brakowało i kolejka wiła się jak wąż ogrodowy. Atmosfera kolejkowa była jednak radosna i pełna wyrozumiałości. Próbowałam integrować kolejkowe towarzystwo wspólną zabawą w odbijanie balonu (nie był z czekolady).
  6. Podsłuchiwałam rozmowy nastolatków. Wniosek z podsłuchu: są zróżnicowani. Przy okazji dziękuję trójce młodych ludzi, którzy stali w kolejce tuż za nami – odbudowali moja wiarę w przyszłość, bo ta została zachwiana podczas podsłuchu innych nastolatków, których jednym z głównych tematów była „A piłaś oryginalną Finlandię?” tuż obok tego kto z kim i ile pije, sypia, kto tylko sypia, a kto nie tylko, kto, kogo i z kim zdradza. Na szczęście tematy trójki nastolatków towarzyszących nam w kolejce były zupełnie inne. Ich zachowanie również. Jak fajnie, że są wśród nas nastolatki zainteresowane muzyką, sportem, zdrowiem, życiem. Przepraszające za potracenie w tłumie, a nie rozpychający się łokciami i kombinujący jak tu kolejkę obejść. Mam nadzieję, że to wy będziecie rządzić przyszłością.
  7. Pożerałam PKiN. Kawałek (chyba Muzeum Techniki) udało się przytargać do domu.
  8. Było fajnie. Chociaż nie obyło się bez niezbyt przyjemnych akcentów. Hostessy, częstując czekoladkami, tak bardzo troszczyły się, żeby starczyło dla wszystkich, że w pewnym momencie zaczęły odmawiać poczęstunku osobom, które rozpoznały jako podchodzące kolejny raz. Do poczucia zażenowania wystarczyło mi bycie świadkiem mało uprzejmej odmowy. Tak niewiele trzeba, żeby ze słodkiej, radosnej imprezy wyjść zniesmaczonym. Niewiele też trzeba, żeby tego uniknąć – wystarczył inny komunikat. Może to moje skażenie trenerskie, ale...  przydałoby się małe szkolenie/trening przed eventem. Na szczęście mnie (ale innym niekoniecznie) ten jeden akcent nie przesłonił pozytywnej atmosfery.
Moje wnioski:
  • to było miłe popołudnie,
  • endorfiny z czekolady działają,
  • czekolada jest pyszna,
  • świat jest piękny,
  • ludzie są fajni.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz